Kolejny dzień 15. DWF to pokaz wzruszającego filmu „Córka trenera” w reżyserii Łukasza Grzegorzka i spotkanie ze wschodzącą gwiazdą polskiego kina, Karoliną Bruchnicką.
Po poniedziałkowym spotkaniu z Gabrielą Muskałą, aktorką teatralną i filmową, ale także wykładowczynią w łódzkiej Szkole Filmowej, szczecińska publiczność miała okazję spotkać się z jej byłą studentką – Karoliną Bruchnicką. Pretekstem był pokaz filmu „Córka trenera” w reżyserii Łukasza Grzegorzka – ciepła, wzruszająca, momentami trudna opowieść o relacji ojca i córki, która jest jednocześnie relacją trenera i zawodniczki tenisa ziemnego. Ten film to zresztą próba przepracowania historii własnej reżysera, który był pierwowzorem głównej postaci granej przez Karolinę Bruchnicką, właściwie „synem trenera”. Aktorka opowiadała podczas rozmowy z Krzysztofem Spórem i zgromadzoną w sali publicznością, że zainteresowała ekipę produkcyjną filmu wpisem w bazie aktorów, gdzie chwaliła się wysokimi umiejętnościami gry w tenisa, co nie do końca było zgodne z prawdą. Na szczęście, inne kwestie przeważyły szalę na jej korzyść, a sam reżyser (były tenisista), a także jego ojciec (pierwowzór postaci Macieja Korneta) podszkolili młodą aktorkę na tyle, że na ekranie oglądamy piękne tenisowe pojedynki w jej wykonaniu. Miłość Karoliny Bruchnickiej do tenisa jest jednak autentyczna (jest wielką fanką Igi Świątek), w trakcie przygotowań do roli z wielką uwagą chłonęła wszystkie uwagi i rady, które trafiały do niej ze świata sportu.
Sama produkcja filmu „Córka trenera” to pół roku intensywnej pracy, z której – jako młoda artystka – wyniosła wiele na przyszłe aktorskie wyzwania. Wspominała współpracę z Jackiem Braciakiem (filmowym tatą), który nie tylko pozwolił jej odkrywać postać we własnym tempie i na własnych zasadach, ale także przekazał cenne wskazówki, jak to, by „nigdy nie grać z krzesłem”, bo w dobrej scenie napisanej na dwójkę aktorów musi być ich dwójka. Jak przyznała Bruchnicka, takie podejście nie jest niestety standardem w świecie kina.
Aktorka mówi o sobie, że jest „życiową entuzjastką” i aktorstwo pozwala jej smakować więcej, „doświadczać wielu żyć”. O tym, że chce występować wiedziała od dziecka, kiedy to zagrała w przedszkolnej produkcji „Czerwonego kapturka”. Zapytana o role, w które chciałaby się wcielić odpowiedziała, że chciałaby zagrać policjantkę i Romkę. Publiczność zgromadzona w Klubie Delta miała wiele pytań – nawet po hiszpańsku (aktorka zdradziła, że uczy się obecnie tego języka i marzy, by znaleźć się w obsadzie filmu hiszpańskojęzycznego), choć nikt nie podjął próby rozmowy z Karoliną Bruchnicką wspak, z czym ponoć doskonale sobie radzi. Wkrótce będzie można ją zobaczyć w Gdyni, gdzie podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych zadebiutują jej dwa nowe filmy – „Moje wspaniałe życie” Łukasza Grzegorzka i „Wszystkie nasze strachy” Łukasza Rondudy. W przypadku tego ostatniego ciekawostką jest, że inspiracją była postać Daniela Rycharskiego, artysty sztuk wizualnych, który jest także wykładowcą szczecińskiej Akademii Sztuki. Cała rozmowa Krzysztofa Spóra z Karoliną Bruchnicką dostępna jest do odtworzenia online tutaj.
Tymczasem 15. Dąbskie Wieczory Filmowe trwają w najlepsze. Dziś o 19.00 zapraszamy do Klubu Delta na pokaz filmu “Zieja” i spotkanie ze Zbigniewem Zamachowskim (więcej tutaj). Rozmowę, którą będzie można śledzić także online na profilu Dąbskich Wieczorów Filmowych na Facebooku, poprowadzi Krzysztof Spór. Wstęp wolny.