Pokaz filmu „Wieleżyński – alchemik ze Lwowa” oraz spotkanie z Dorotą Landowską i Mariuszem Bonaszewskim zakończyły część kinową 15. Dąbskich Wieczorów Filmowych. Dziś DWF przenosi w się w plener nad Jezioro Dąbie!
„Wieleżyński – alchemik ze Lwowa” to reżyserski debiut Mariusza Bonaszewskiego, który – jak sam opowiadał w Klubie Delta w Dąbiu – porwał się na to wyzwanie relatywnie późno, bo w wieku 56 lat. Dotychczas znany publiczności z wybitnych kreacji aktorskich (dwie z nich do obejrzenia jeszcze na Dąbskich Wieczorach Filmowych – więcej poniżej), w przypadku tego obrazu stanął także za kamerą. Jak przyznał, w tej nowej roli „obsadziła” go Dorota Landowska, partnerka aktora nie tylko na ekranie, ale też w życiu prywatnym. To ona widziała w nim potencjał, którego on sam się nieco obawiał. Wreszcie przy „Wieleżyńskim – alchemiku ze Lwowa” namówiła go na podjęcie rękawicy. Sam Bonaszewski skromnie przyznaje, że „jako aktor chyba trochę grał tego reżysera”, ale to widzowie obecni na pokazie mogli ocenić efekty.
Film opowiadający historię rzeczywistej postaci, chemika Mariana Wieleżyńskiego, to obraz wzruszający i zaskakujący – także ze względu na fakt, że pomimo swych niebywałych zasług ojciec polskiego gazownictwa i założyciel pierwszej na świecie firmy opartej na akcjonariacie pracowniczym jest prawie nieznany. Bonaszewski wraz z ekipą przywracają pamięć o nim światu, a sam film rodził się nie w powstałych w studiu scenografiach, ale na terenach dawnej Galicji. Oprócz ogromnego wsparcia produkcyjnego, jakie tam otrzymali twórcy, o czym opowiadał Mariusz Bonaszewski, zespół spotkał się też z niezwykłą gościnnością i serdecznością, co wspominała Dorota Landowska. „Wieleński – alchemik ze Lwowa” – jak przyznał Bonaszewski – był filmem w procesie, nie od razu gotowym, ale takim, nad którym się myślało zasypiając wieczorem we własnym łóżku. Reżyser uwzględniał sugestie swoich aktorów, słuchał ich i był czuły na spostrzeżenia, jak np. Anny Cieślak (znakomicie wcielającej się w Jadwigę Wieleżyńską), która zwracała mu uwagę, że w świecie tego obrazu nie ma kobiet. W finałowej wersji postać Jadwigi jest bardziej rozbudowana.
Zgromadzona w Klubie Delta publiczność mogła mieć czasem wrażenie, że oto uczestniczy w teatrze jednego aktora w wykonaniu Bonaszewskiego, który strzelał z siebie niczym z procy anegdotami i pełnymi humoru opowieściami. Dorota Landowska zapytana przez widzkę jak udaje się jej wytrzymać „z takim gadułą”, odpowiedziała ze śmiechem, że sekretem ich związku jest to, że Mariusz Bonaszewski lubi dużo mówić, a ona lubi słuchać, dzięki czemu się uzupełniają. Ta zawodowo-prywatna zgodność pary przebijała przez całe spotkanie. Warto obejrzeć całe online – tutaj.
Dąbskie Wieczory Filmowe, wraz z Mariuszem Bonaszewskim, przenoszą się tymczasem w plener. W tym roku ze względu na remont plaży gościmy w przestrzeni Marina Pogoń (ul. Przestrzenna 3) – serdecznie dziękujemy za tę możliwość! Już w piątek (30 lipca) w programie: „Moja biedna głowa” w reżyserii Adriana Panka i „Amatorzy” Iwony Siekierzyńskiej – ten drugi pokazywany w Szczecinie premierowo! W obu zobaczymy Mariusza Bonaszewskiego, z którym po projekcji rozmawiać będzie Krzysztof Spór. Wstęp wolny.
Informacje organizacyjne:
Na miejscu czekać będzie ograniczona liczba leżaków, zachęcamy, by zabrać ze sobą kocyki do siedzenia w przypadku niedostępności już innych siedzisk. Dzięki wsparciu ZDiTM, zarówno do Centrum, jak i w stronę Osiedla Kasztanowego będzie można wrócić zaraz po projekcji w Marina Pogoń przy ul. Przestrzennej 3 komunikacją miejską.
- Z przystanku „Lotnisko” w kierunku Os. Kasztanowego:
Autobus C odjedzie o 23:49 i 0:19
Autobus nocny 522 odjedzie o 0:04
- Z przystanku „Lotnisko” w kierunku Centrum:
Autobus nocny 522 odjedzie o 0:05
A dzięki wsparciu Aeroklubu Szczecińskiego zmotoryzowani będą mogli zaparkować swoje mechaniczne rumaki na parkingu przylegającym do lotniska. Bardzo dziękujemy!